niedziela, 8 listopada 2015

"jeden plus jeden to dwa i zapamiętaj..."

Bo dziś jest ciężki dla mnie dzień. Stan umysłu którego nie lubię, a wręcz nienawidzę.

W głowie znowu pojawiła się ta sama myśl. Znowu czuję się tak samo i znowu jestem zła sama na siebie. Ja się chyba nigdy już nie nauczę.

Plus całej sytuacji? Cieszę się,że mam ludzi dzięki którym wiem, że wszystko jeszcze nabierze jakiegokolwiek sensu.
Myślałam,że już jestem na tyle silna żeby to udźwignąć, ale okazuje się,że wciąż jestem twarda tylko z zewnątrz.
Ta twarz skrywa więcej niż Ci się wydaje. Skrywa coś czego boisz się poznać lub nawet nie chcesz poznać...
Myślisz, że tak łatwo mnie wykorzystać? Myślisz,że ja nie mam uczuć? Wyobraź sobie,że mam i że ja czasem też cierpię. Kiedy śpisz nie widzisz jak wszystko się we mnie zaciska i próbuje krzyczeć, ale nie może. Patrzę na Ciebie i zastanawiam się co Ty sobie myślisz? Za kogo mnie masz? Za kogoś kim można się pobawić, czy za kogoś przy kim można zapomnieć o wszystkim?

Czuję, że ugrzęzłam. I to aż za bardzo.

Boże, nie wiem czy tam jesteś czy nie, ale chuj tam. Dodaj mi sił, bo już nie mam skąd ich czerpać...

niedziela, 1 listopada 2015

Listopad miesiącem cardio!

Wracam!
Mam nadzieje,że to już ostatni raz, bo już jestem zmęczona tym wiecznym odkładaniem na później.

Ale znam tego przyczynę i doskonale zdaję sobie z tego sprawę, ale ciągle nie mogę sobie poradzić z jej rozwiązaniem.
Tylko jak się do tego zabrać? Przede wszystkim próbowałam sobie odpowiedzieć na pytanie czy ja chcę sobie z tym poradzić... Podświadomie próbuje przekonać samą siebie,że dam radę i że to już naprawdę ostatni raz.. Jednak ciągle kończy się tak samo, a ja później obwiniam samą siebie za brak sił i wytrwałości w tym co postanowiłam. To oznacza słabość!
I chyba dopiero zdałam sobie z tego sprawę, że przegrywam. Za każdym razem czuję to samo. Radość a następnie wyrzuty sumienia.
Nie powinno tak być.Kiedyś wszystko było na odwrót, potrafiłam sobie z tym poradzić i wiedziałam,że jestem na tyle silna żeby mój cel został zrealizowany...

Obudziłam się wczoraj z myślą - muszę założyć bloga żeby w końcu wytrwać przy swoim.
Mam nadzieje,że moje codzienne raporty z tego co zjadłam i z tego co ćwiczyłam przyniosą efekt na który tak bardzo czekam...
Wiem,że nigdy nie doprowadzałam tego co zaczęłam do końca, ale w obecnej sytuacji jestem na tyle silna że to wszystko może się udać.

Postanowiłam,że listopad będzie miesiącem cardio!
Zajęcia + bieżnia i te wszystkie inne sprzęty podnoszące mój puls i rozgrzewające mnie do czerwoności!
W nich ukryta jest cała moja stracona nadzieja.

Raporty dzienne po godzinie 20, kiedy mój umysł jest w najlepszym stanie, a ciało mimo uczucia tworzących się zakwasów cieszy się i chcę więcej.


"Się musi udać, zresztą nawet jak nie uda
Piękna śmierć mi wynagrodzi, okrzyk mi osłodzi usta..."